niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział III.

    Nie powiem - wystraszyłam się.
Odwal się od Harrego Stylesa i całego One Direction. Jeśli zobaczę cię jeszcze raz w towarzystwie jednego z nich, obiecuję, że nie przeżyjesz następnego dnia. Jeśli do jutra nie zerwiesz z nimi kontaktu - dopadnę cię. Obserwuję cię cały czas. Nawet teraz, gdy czytasz tego maila. 


PS. Żeby nie przyszło ci do głowy mówić o tym komukowiek.
Przeczytawszy treść wiadomości, nie wierzyłam własnym oczom. Z wrażenia telefon upadł mi na podłogę, ale zupełnie się nim nie przejęłam. Zaczęłam się martwić o swoje bezpieczeństwo. Jak miałam ich unikać, skoro to oni mają pomóc mi się wybić? Działałam z rozkazu wytwórni, nie ze swojego widzimisię. Chłopcy wyczuli, że coś się stało. Podbiegli do mnie, ale zanim zdążyli o cokolwiek zapytać - zemdlałam. Upadłam na podłogę, uderzając się w głowę. Obudziłam się w białym pokoju. Podniosłam głową, ale zaraz tego pożałowałam. Dopiero teraz poczułam, że tył głowy bardzo mnie boli. Lekko przekręciłam się w bok. Szpital. To tam się znajdowałam. Odwróciwszy się w drugi bok zobaczyłam Hazzę z Louisem i Zaynem. Gdy dostrzegli moje otwarte oczy, rzucili się w moję stronę.
- Melanie, dobrze się czujesz? - spytał z troską Harry.
- Co się stało? Dlaczego jestem w szpitalu? - naprawdę nie pamiętałam niczego.
- Przeczytałaś coś w telefonie i zemdlałaś. Przy okazji uderzyłaś się mocno w tył głowy, co odbiło się lekko na twoim kręgosłupie. Ale lekarze powiedzieli, że to nic poważnego. Za kilka dni ból powinien minąć - pogłaskał mnie po głowie.
- Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego zemdlałaś i wzięliśmy twój telefon, ale rozpadł się, gdy upadł na podłogę - dodał Zayn.
W tym momencie wszystko sobie przypomniałam. Groźby fanki zespołu, zdjęcia moje i Harrego w telewizji, ostry mail na skrzynce... Wszystko pamiętałam a strach powrócił. Nie wiedziałam, co zrobić. Nadawca wiadomości zakazał mi mówienia o tym. Nikomu. Byłam w potrzasku.
Ciemność powróciła przed moje oczy...

*HARRY*

Mel znów straciła przytomność. Zacząłem lekko policzkować dziewczynę, aby się ocknęła. Nic z tego. Zrobiła się blada. Wtedy do pokoju wbiegł lekarz z pielęgniarkami. Mnie i Zayna wyrzucono z sali. Okienko do środka również zostało zasłonięte. Usiadłem na krześle przy drzwiach i zacząłem wystukiwać nerwowy rytm nogami.
- Stary, coś jest na rzeczy... - przykucnął przy mnie Zayn.
- Wiem... - przytaknąłem mu.
- Harry! Zayn! - oboje odwróciliśmy się w źródło dźwięku i zobaczyliśmy Nialla, Liama i Louisa. Podbiegli do nas.
- Jak się trzyma? - spytał Liam.
- Jakoś. Trochę na kręgosłupie się odbiło - powiedziałem.
- Chłopaki, musimy się dowiedzieć, co się stało! Macie jej telefon? - Niall wydawał się być strasznie zdenerwowany zaistniałą sytuacją.
- Mam go w samochodzie - Zayn zaczął macać kieszenie w celu znalezienia kluczyków.
- Dobra. Ja z Zaynem jedziemy do specjalisty. Może uda mu się odzyskać dane z telefonu. A wy tutaj siedźcie z Mel. Jak coś to dzwońcie! - krzyknął Nialler na odchodnym i odeszli.
Kiedy nasi przyjaciele odeszli, Lou usiadł obok mnie.
- Martwisz się? - spytał, obejmując mnie ramieniem.
- Trochę. A wy nie? - spojrzałem na niego zdziwiony.
- Wiesz, znamy się od kilku godzin, ale to nie oznacza, że się nie martwimy... Ale wiesz... No, czy ty... - jąkał się mój przyjaciel. - Czy ty coś do niej... ten tego? - wydusił z siebie.
Zastanowiłem się nad tym. Tak. Poznałem Melanie dzisiaj rano, ale czułem, jakbym znał ją od dawna... Bardzo ją polubiłem. Zwłaszcza po tym, jak zmartwiła się o nas. Potem te nasze zakupy... Zakupy! No tak! Olśniło mnie.
- Chłopaki! - krzyknąłem. - Przecież ta sytuacja przed Tesco! To wtedy coś musiało się wydarzyć.
- Ale przecież jak się jej o to spytałem to zaprzeczyła, że cos jest nie tak - wypalił Louis i dostał za to w głowę od Liama.
- Młocie, myślisz, że przyznałaby się? - spytał chłopak.
Wtedy lekarz wyszedł z sali Melanie i pozwolił nam do niej wejść. Całe szczęście, była już przytomna. Podszedłem do niej i usiadłem na kancie łóżka.
- Melanie... - zacząłem niepewnie. - Powiesz mi w końcu co się stało przed tym supermarketem?
Dziewczyna spuściła wzrok ze mnie i przeniosła go na podłogę. Westchnęła lekko.
- Na serio nic się nie stało... - widać było, że kłamała.
- I tak się dowiemy, Mel - zarzuciłem jej.
Ona nic nie odpowiedziała tylko przekręciła się plecami do mnie.
- Jeśli tylko po to tu przyszedłeś, to możesz już iść - mruknęła.
Usłyszeliśmy pukanie i do sali weszła Holly - menadżerka Melanie.

*MELANIE*

Harry wymuszał na mnie wyznanie. Nie lubiłam czegoś takiego, ale skąd on mógł to wiedzieć? Poznaliśmy się dzisiaj. Dziwiłam się, że tu ze mną siedzieli. Jesteśmy tylko znajomymi, którzy mieli znaczyć dla siebie coś więcej, ale to tylko ściema, mydlenie oczu reporterom...
Kiedy do sali weszła Holly, odetchnęłam. Hazza nie mógł teraz wyciągać ze mnie prawdy.
Kobieta, widząc mnie w kołnierzu, podbiegła do mojego łóżka.
- Boże, dziewczyno! Coś ty narobiła! - krzyczała na mnie.
- Holly, to nie jej wina - w mojej obronie stanął Liam. Miło z jego strony.
- Wiem, że nie, ale jak to teraz będzie? Dzisiaj miałaś siedzieć z nimi. Ogólnie, dzień wolny. Ale jutro?! Dopracowanie ostatniego singla na płytę, wybór okładki, strój na premierę płyty i afterparty. Miałaś też się dowiedzieć o tym, że będzie gala. Jesteś zaproszona jako gość. Wy, chłopcy, chyba wiecie jaka gala... - spojrzała na chłopaków.
- Kids' Choice Award? - spytał Louis dla pewności.
Holly pokiwała głową.
- To wiemy. Jesteśmy nominowani - pochwalił się.
- Mhm. Idę pogadać z lekarzem. Może uda mi się namówić go, żeby wypisał cię wcześniej. Inaczej wszystkie plany szlag trafi - pożaliła się, ale wyszła z pokoju.
- Jezu, jaka zrzęda - skrzywił się Tommo.
- Tak już ma - przytaknęłam mu. - Ale martwi się o mnie. To moja jedyna przyjaciółka - westchnęłam.
Pogadaliśmy z chłopakami o gali. Ich opowieści wywnioskowałam, że to naprawdę prestiżowa gala. Zrobiło mi się miło, że zostałam zaproszona. Do pokoju wróciła moja agentka z informacją, że zostanę wypuszczona ze szpitala jutro, ale będę musiała uczęszczać do kręgarzy i smarować plecy specjalną maścią. Pogodziłam się z tym, byleby wyjść stąd jak najszybciej. Przytłaczające miejsce, muszę przyznać. Liam dostał sms'a do Paula. Muszą się spotkać w wytwórnii. Nie wiedziałam, dlaczego. Nie wnikałam. Liam, Hazza i Lou pożegnali się ze mną i wyszli z sali. Zostałam sama z Holly.
- Wiesz, coś czuję, że Harry nie będzie chciał tylko udawać... - uśmiechnęła się figlarnie.
- O czym ty mówisz?
Przyznała, że widzi jak Harry na mnie patrzy i że jej intuicja podpowiada, że będzie z tego coś więcej. A zazwyczaj jej intuicja nie zawodziła... Zazwyczaj. Dochodziła 22 i poczułam się już zmęczona. Moja menadżerka opuściła mnie, gdyż sama musiała załatwić jakieś opóźnienie w jutrzejszym grafiku. Zostałam sama. Dziwnie się czułam. Łóżko nie należało do najmiększych, ale przynosiło mi to ulgę w bólu pleców. Wszędzie biel, która dawała po oczach. Postanowiłam, że pójdę już spać. Zamknęłam oczy z nadzieją, iż tę noc spędzę spokojnie. Około 1 w nocy zadzwonił mój telefon zastępczy. Dostałam go od Holly, który miał w sobie moją starą kartę SIM.
- Halo? - spytałam zaspana.
- Jeszcze nie zrozumiałaś, dziwko? Skoro mało reagujesz na słowa, chyba czas przejść do czynów. Daję ci ostatnią szansę - jeśli ich nie zostawisz, twoja rodzina ucierpi. Rozumiesz, szmato?! - był to zniekształcony głos, ale wiedziałam, że to kobieta. Ta dziewczyna sprzed Tesco.
Rozłączyła się, zanim zdążyłam coś powiedzieć. Serce waliło mi jak oszalałe, a ręce trzęsły się jak galareta. Tej nocy już nie mogłam zasnąć...

* * * * *

Mam nadzieję, że się podoba. Miałam go dodać wczoraj, ale nie dałam rady.
Jestem na siebie wściekła, bo nie obejrzałam gali -,- Hahah, użyłam jej w opowiadaniu. :)
Kiedy trwała druga część, też nie mogłam. Miałam gości i nawet na chwilę nie mogłam odejść od stołu. Matko Boska, jakaś masakra.
Jutro szkoła.Fajnie -,- Fizyka i chemia przywitają mnie na nowy tydzień prawdopodobnie pałą. Trudno.
Powiedzcie, czy podoba wam się moje opowiadanie. Chcielibyście, żeby groźby tej psychofanki 1D trochę się ustatkowały,a Mel miałaby czas na spokojnie wydanie płyty? Piszcie, chcę znać waszą opinię.
Zapraszam was na http://samemistakesstory.blogspot.com/ - najzajebistsze opowiadanie. To ona mnie natchnęła na tego bloga. Na pewno nigdy jej nie dorównam, natomiast wy podziwiajcie jej talent. Do następnego! :)

2 komentarze:

  1. Zajebisty rozdział! Po prostu kocham twoje opowiadanie!!Pisz kolejny rozdział i to jak najszybciej!!! Nie mogę się doczekać:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń