piątek, 30 marca 2012

Rozdział II.

    - T-tak - wyjąkałam oszołomiona.
Przede mną stało najprawdziwsze One Direction! Liam, Niall, Louis, Zayn... Liam, Lou, Zayn, Niall?! Zaraz, zaraz. Gdzie jest Harry? Skoro on jest tym, co gra "główną rolę" w tej całej szopce?
Niall, jakby czytał w myślach, odpowiedział na moje pytanie:
- Harry powinien niedługo wrócić. Jest u naszego menadżera. Paul zapoznaje go z tym całym planem, wiesz o co mi chodzi - mrugnął do mnie.
- Aha, dobrze. Miło mi was poznać. Jestem Melanie - wypaliłam, a potem zaczęłam się mentalnie policzkować. Przecież oni to wiedzą! - karciłam się w myślach.
Chłopcy zaśmiali się.
- Wiemy, wiemy - uśmiechnął się Liam.
Zaczerwieniłam się. Moja pierwsza gafa. Będę je odliczać. Jeśli przekroczę 5, to nie wiem, co zrobię! - myślałam.
- A właściwie czemu Harry dopiero teraz się dowiaduje o tym wszystkim? - spytałam chłopców.
Bo właściwie dlaczego oni już wiedzą, a on dowiaduje się dopiero teraz? Trochę to dziwne.
- Harry przyleciał do Bostonu dzisiaj nad ranem. Mamy tutaj kilka spraw do załatwienia, więc przylecieliśmy. Ale Harry musiał zostać w Londynie dłużej, bo został z matką. Anne ma jakieś problemy, ale Hazza nic nie chciał nam powiedzieć - rzekł Zayn.
- Rozumiem - spojrzałam na nich smutno. - Przykro mi. Trzyma się?
- Tak, podobno już jest wszystko dobrze - przytaknął Niall.
- Oj, chłopaki! Zagadujecie Melanie tutaj, zamiast zaprosić ją do domu! - zaoponował Liam.
Chłopcy popchnęli mnie do środka domu. Gdy minęliśmy drzwi wejściowe, oniemiałam. Wystrój kompleksu One Direction był niesamowity. Nowoczesny, ale nie zapomniano o przytulności mieszkania. Po prostu dom idealny. Wydusiłam szybkie "Wow!", bo na nic więcej nie było mnie stać.
- To co, może jakaś gra? Na PlayStation?- zaproponował nam Zayn.
Zareagowaliśmy pozytywnie na ten pomysł. Do wyboru gry zgłosił się Lou. Kazał nam grać w "Piratów z Karaibów". Chłopcy byli trochę podirytowani, ale zgodzili się.
Na pierwszy ogień szłam ja i Niall. Poprosiłam wcześniej o kogoś, kto da mi fory. Żaden nie chciał dać urazić swojej męskiej dumy, ale honor grupy uratował blondynek. Na początku gra nie szła mi najlepiej. Gubiłam się w przyciskach na padzie, więc rundę I wygrał Niall. Niestety, po pierwszym pojedynku rozeznałam się w urządzonku i następne zwycięstwo należało do mnie. Walka była wyrównana - jak wygrywał Nialler, raz ja. Ale ostatecznie zwycięzcą zostałam ja. Teraz przyszedł czas na Louisa i Zayna. Niestety, nie było mi dane oglądać całego 'starcia tytanów', gdyż mój pęcherz dał o sobie znać. Poprosiłam Liama, by wskazał mi drogę do toalety. Zgodnie z instrukcją podążyłam długim korytarzem, gdzie co chwilę pojawiały się drzwi. Pewnie to pokoje chłopaków, pomyślałam. Gdy wreszcie dotarłam do celu i załatwiłam moją potrzebę, usłyszałam trzask drzwi wejściowych. To Harry!, krzyknęłam w myślach. Postanowiłam, że ich podsłucham, ale ze środka korytarza nic nie było słychać, więc podeszłam bliżej schodów i schowałam się za ścianą.
- Cześć chłopaki! - rzucił Harry z ganku.
Chłopcy odpowiedzieli i wyłączyli grę, bo nie słyszałam już żadnych dźwięków.
- Wiecie, czego się dowiedziałem? - Hazza sprawiał wrażenie podnieconego i chyba nie mógł się doczekać, aby przekazać nowinę przyjaciołom.
- Wiemy - odpowiedział Nialler.
- Skąd? A dobra, nie ważne. Paul pokazał mi jej zdjęcia. Niezła jest - stwierdził.
Zarumieniłam się trochę, ale podsłuchiwałam dalej.
- Harry, ona już tutaj jest. W łazience - poinformował go Lou.
- Co?! - krzyknął Hazza.
Uznałam to za idealny moment, żeby zejść na dół i zaprezentować się Harremu. Wzięłam głęboki oddech. Teraz albo nigdy, powiedziałam do siebie w myślach i zeszłam po schodach... Mina Harrego - bezcenna.
- Cześć, jestem Melanie - podeszłam do chłopaka i podałam mu rękę. On uśmiechnął się zalotnie i uścisnął moją dłoń, jednakże żadne z nas nie chciało jej puszczać.
- Dobra, dobra. Koniec tego - Louis rozdzielił naszą dwójkę i kazał Harremu usiąść na kanapie. - Żadnego flirtu, jasne? - pogroził mu palcem przed nosem, po czym usiadł obok niego.
- To co robimy? - spytał Liam, kiedy wszyscy siedzieliśmy na kanapach, lub fotelach.
- Jedzonkoooo! - krzyknął zabawnie Niall. Wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobry pomysł! Ja coś ugotuję - zaoferowałam się.
Chłopcy nie widzieli przeciwwskazań, zważając głównie na to, iż sami nie mają doświadczenia w tej dziedzinie. Gdy skierowałam się do kuchni, Louis przekazał nam wesołą nowinę.
- Zapomniałem wam powiedzieć! Eleanor przyjeżdża za kilka dni! - wrzeszczał szczęśliwy.
Ucieszyłam się na myśl o tym, że poznam Eleanor Calder w własnej osobie. Może właśnie się zaprzyjaźnimy? Odrzuciłam myśli o przyjaźni z dziewczyną Lou i udałam się do kuchni. Zapoznałam się z zawartością lodówki, ale do dyspozycji miałam tylko ketchup, puszkę piwa i spleśniały ser. To chyba był ser. Zastanowiłam się dłużej i doszłam do wniosku, że muszę zadbać o chłopaków.
- Chłopaki! Zbiórka w kuchni! - zarządziłam. Jako pierwszy do kuchni wpadł Harry, zaraz potem reszta.
- Możecie mi powiedzieć, czym wy się odżywiacie? - powiedziałam z wyrzutem, wskazując na niezadbaną lodówkę.
- Głównie to fast-foody. Mina dziewczyn, które przywożą pizzę - niezapomniana - rzekł Zayn. Chłopaki zaśmiali się.
- To ja to zmienię! Nie będziecie mi tutaj tak jeść. Któryś jedzie ze mną na zakupy, reszta przygotowuje kuchnię i jadalnię do stanu używalności, jasne? To jedzie ze mną? - rozejrzałam się po grupce.
- Ja! - wrzasnął Harry i wypchał się na środek pomieszczenia.
- Dobra. Wiecie co robić? - zwróciłam się do reszty. Odpowiedzieli mi kiwnięciem głowy i wzięli się do roboty.
Razem z Hazzą pojechaliśmy jego samochodem do Tesco. Przez całą drogę nic nie mówiliśmy. Jechaliśmy w milczeniu. Czasami chciałam podjąć jakiś temat, ale zaraz potem rezygnowałam. Harold zaparkował w najciemniejszym zakamarku pargingu i założył na głowę kaptur od bluzy. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Kamuflaż - mrugnął do mnie. Aż serce mi stanęło, ale zaraz wróciłam na ziemię.
Wyszliśmy z samochodu i stanęłam obok Hazzy. Podeszliśmy po koszyk i chcieliśmy wejść, ale fanki zespołu rozpoznały Harrego. Zaczęły się piski, krzyki. Podbiegły do nas całą zgrają i zaczęły błagać o autografy i wspólne zdjęcia. Jedna z dziewczyn patrzyła cały czas na mnie wrogo. Gdy Styles był zajęty rozdawianiem podpisów, ona podeszła do mnie i szepnęła tylko do ucha:
- Trzymaj się od niego z daleka - wysyczała, a potem zaraz odeszła.
Stałam osłupiała. Kilku przechodniów potrąciło mnie i patrzyło na mnie z podirytowaniem. Ja jednak myślałam o tej dziewczynie. Harry przeprosił fanów, bo zobaczył, że coś się stało.
- Melanie? - spytał niepewnie.
- Nic, nic - palnęłam szybko i pociągnęłam go do środka marketu za rękaw bluzy.
Przez cały czas nie byłam obecna duchowo obok Harrego. Ładowałam do koszyka potrzebne produkty i popychałam wózek. Chłopak próbował wyciągnąć ze mnie, dlaczego się martwię, ale odprawiałam go z kwitkiem. Zapłaciliśmy i wróciliśmy do domu. Bez słowa wzięłam torby do kuchni i wzięłam za przygotowanie  obiadokolacji. Z salonu słyszałam szepty chłopaków. Po 10 minutach mojego urzędowania w kuchni, wparował mi Niall z Louisem. Blondynek już chciał dobrać się do spaghetti ale dostał porządnie po rękach. Zaczął syczeć z bólu, ale śmiał się jednocześnie. Lou jednakże zaczął przeprowadzać swój wywiad:
- Powiesz nam, co się stało przed tym hipermarketem? - spytał z opiekuńczością w głosie.
Nie miałam ochoty mówić im o tej dziewczynie, która pod pewnym względem mi groziła. Zdecydowałam, iż nie będę im tego mówić. W końcu to tylko jednorazowa akcja... Nie ma sensu ich martwić. Poza tym, co ta jedna osoba może mi zrobić?
- No naprawdę nic. Tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że nie zasługuję na to, by się z wami przyjaźnić. Hm, nie. Przyjaźnić to złe słowo. Zadawać - rzekłam.
Lou z Niallem spojrzeli po sobie i wybuchnęli śmiechem.
- To tylko o to ci chodziło? - wydusił Tommo między napadami śmiechu.
Zaczerwieniłam się. Szczerze, to wymyśliłam to na poczekaniu. Nie miałam lepszego pomysłu, ale chłopak czekał na moje wyjaśnienia.
Kiedy chłopcy nieco się uspokoili, Niall podszedł do mnie i mocno przytulił. Dołączył do nas Lou i staliśmy razem w grupowym uścisku.
- Mało się znamy, ale na serio cię polubiliśmy - powiedział Niall.
Uśmiechnęłam się do siebie. Chłopcy odkleili się ode mnie i zaproponowali pomoc. Ja jednak odmówiłam, gdyż bałam się zostawiać Nialla sam na sam z jakąś przekąską. Przygotowałam kotleciki z ryby z czosnkowym dipem. Do tego woda z cytryną. Wyjrzałam do chłopaków. Grali na PlayStation. A niech grają, byleby mi nie przeszkadzali, powiedziałam do siebie i wzięłam się za przygotowanie stołu. Dopatrzyłam się tego, że chłopaki zaczęli coś tu sprzątać, ale jak widać, taki bałagan to dla nich czystość. Starłam okruchy z blatu i porozkładałam talerze. Gotowy posiłek przełożyłam na duży półmisek i postawiłam na środku stołu. Do tego szklanki z wodą z cytryną i wszystko gotowe.
- Chłopaki! Czas jeść! - zawołałam.
Jako pierwszy, rzecz jasna, pojawił się Niall. Powąchał moje danie i zaraz nałożył sobie kilka porcji, a nie były one małe. Podobnie postąpiła reszta. Zajadali się moimi kotelickami i zachwalali dip.
- Dawno nie jadłem normalnego obiadu! Chyba że u mamy - parsknął Liam z pełną buzią.
Nieśmiało podziękowałam i zabrałam się spowrotem do mojego talerza. Po skończonym jedzeniu chłopcy łapali się za brzuchy z przejedzenia. Nawet Nialler, który jest w stanie pochłonąć całą lodówkę. Leniuchy położyli się na sofach i włączyli telewizor. Akurat leciał jakiś program plotkarski.
- Dzisiaj przed hipermarketem fani zobaczyli swojego idola, Harrego Stylesa z grupy One Direction. Był w towarzystwie pewnej dziewczyny. Według naszych informatorów - jest to Melanie Holes - wchodząca gwiazda popu. Jej płyta "Love Games" ma mieć niedługo premierę. Czy to miłość, czy chwyt marketingowy? Dowiemy się z biegem czasu - prezenterka pokazywała na wielkim ekranie zdjęcia moje i Harrego z dzisiaj, gdy staliśmy przed Tesco.
Otworzyłam szeroko oczy. Byliśmy tam kilka godzin temu a to już jest w telewizji i sieci?! Wyciągnęłam mój telefon i zaraz sprawdziłam Twittera. Zauważyłam pełno tweetów skierowanych do mnie. Przybyło mi też obserwatorów. Wszyscy pytali, czy jestem z Harrym. To już? Coś szybko się akcja rozwija... Sprawdziłam skrzyknę mailową i tam też czekała mnie niespodzianka. Mail od tajemniczego nadawcy o przerażającej treści...

* * * * * * *
Przepraszam, że dodałam rozdział dopiero dzisiaj, ale naprawdę nie mam czasu. Cały czas mam zapierdol i jeszcze dostałam karę od rodziców. Tak serio to olewam ten zakaz. Rozdział powstawał praktycznie tydzień. Tak, tydzień. Codziennie parę słów. Cholernie mi sie nie podoba. Akcja chyba zbyt szybko się rozwija, prawda? No, ale mam nadzieję, że chociaż niektóre fragmenty sie podobają. MOŻE jutro następny.

Another World xx

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział!
    Dodawaj następny!
    Jestem strasznie ciekawa co będzie w tym mailu??
    Zapraszam do mnie http://dusiaa-loseall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz jak najszybciej :D Codziennie wchodzę i sprawdzam czy przypadkiem czegoś nie dodałaś . Rozdział jest zajebisty i trzymaj tak dalej. Zapraszam na mojego bloga: http://itsgottabeyou-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń